Zanikanie światła
Umieszczamy między okiem a świecą kolejno szybę szklaną, arkusik bibułki, słój szklany do połowy wodą wypełniony, tekturkę, uważając kiedy źródło pozostaje jeszcze widocznym, a kiedy znika.
Skoro więc między źródłem a okiem znajdzie się to, czy inne ciało, albo, jak mówimy, środowisko, wówczas źródło może albo nadał pozostać widocznym, może znacznie zblednąć, łub wreszcie może zniknąć nam z oczu zupełnie. Dzielimy też pod tym względem ciała na przezroczyste, przeświecające oraz nieprzezroczyste. Tak więc ciała albo środowiska przezroczyste „przepuszczają” światło, a nieprzezroczyste – „zatrzymują”. Powietrze, woda, szkło okienne – należą do pierwszej grupy, zaś drzewo, żelazo, tektura – do drugiej. Zauważmy przy tym, że tylko próżnia jest doskonale przezroczysta, gdy powietrze, szkło, lód – są tylko w mniejszym lub większym stopniu przezroczyste. Gdy fale świetlne trafiają na ciało nieprzezroczyste, wówczas w części wracają wstecz, czyli odbijają się, w części zaś zostają w ciele trafionym, zamieniając się tam na ciepło. Zjawisko takiego zatrzymywania światła, związane z jego zniszczeniem, nazywamy pochłanianiem. Wybitną zdolność pochłaniania posiadają powierzchnie czarne, matowe, jak aksamit, sadza. Powierzchnia ciała ludzkiego, jako nieprzezroczysta, pochłania też światło, co następnie powoduje w nas uczucie ciepła.