Źródło światła cz. 4

Nie zawadzi przede wszystkim podać parę słów o źródle światła, używanym przy naszych doświadczeniach. Rdzawienie żelaza jest, pod wszystkimi względami, powolnym spalaniem żelaza; wydziela ono ciepło, i gdybyśmy zdołali zapobiec jego rozpraszaniu się, moglibyśmy osiągnąć wysoką temperaturę. Zniszczenie pierwszego kablu atlantyckiego zależało zapewne od ciepła, powstałego w taki sposób. Inne metale są jeszcze łatwiej palne, aniżeli żelazo. Można zapalić skrawki cynkowe w płomieniu świecy i spalić je, jak skrawki papieru. Rozszerzmy jeszcze nasze określenie spalania, rozumiejąc pod nim nie tylko spalanie w powietrzu, lecz i spalanie w cieczy. Woda np. zawiera zasób tlenu, który się może łączyć z zanurzonym metalem i niszczyć go; ten właśnie sposób spalania daje ciepło i światło, którym przy wykładach naszych się posługujemy.

Wytwarzanie się tego ciepła i światła zasługuje na chwilkę uwagi. Przed wami stoi niewielka bateria woltaiczna, w której cynk jest zanurzony w odpowiedniej cieczy. W chwili obecnej działa wprawdzie pewna siła przyciągania pomiędzy metalem i tlenem cieczy, jednak istotne łączenie jeszcze się nie odbywa. Połączmy oba końce baterii grubym drutem, a przyciąganiu zadość się stanie, tlen łączy się z metalem, cynk niszczy się, i rezultatem spalania jest, jak zwykle, ciepło. Jednocześnie pewien przejaw energii, któremu w braku lepszej nadamy miano prądu elektrycznego, rozchodzi się po drucie.