Cienie i półcienie albo przycienie cz. 1
Stawiamy płonącą świecę (lepiej, gdy płomień świecy jest mały) w pewnej odległości np. 1 m. od ściany, a między ścianą i świecą umieszczamy jako zasłonę dłoń lub książkę: na ścianie powstaje ciemna plama, której zarysy podobne są do powiększonej dłoni lub książki. Zjawisko to staje się zrozumiałem, gdy sobie wystawimy przebieg promieni światła od świecy (maleńki płomień uważać będziemy za punkt świecący) ku ścianie: liczne z nich dosięgną wprawdzie bez przeszkód do ściany, tworząc rozległe mniej lub więcej jasne tło, część jednak promieni, trafiająca na zasłonę, zostanie przez nią zatrzymana (pochłonięta) i to spowoduje powstanie ciemnej plamy – cienia.
Gdy zamiast jednej weźmiemy dwie świece (odległość wzajemna około 15—20 cm.), stawiając je przy tym w równej od ściany odległości (np. l m.), to, umieściwszy jak przedtem zasłonę w postaci książki, zauważymy dwie dość blade sylwetki, tworzące jednak ciemną plamę tam, gdzie się wzajemnie nakładają.
Do owej ciemnej plamy, tworzącej cień zupełny albo jądro cienia, światło dostać się nie może od jednej ani od drugiej, świecy; na lewo zaś i na prawo od cienia zupełnego powstałe mniej ciemne plamy zwane półcieniem, lub przycieniem, otrzymują światło tylko bądź od jednego źródła, bądź od drugiego, natomiast reszta tła otaczającego cień i przycień odbiera światło od obu źródeł.