Świecenie ciał

Wystawmy sobie, że w ciemnym pokoju zapalamy nagle zapałkę, czy żarówkę elektryczną; spostrzeżemy bądź płomień, bądź też rozżarzone włókno żarówki, powiemy przy tym, że ciała te „świecą” w tej chwili. W tym nowym stanie ciała te sprawiają w naszym oku wrażenie wzrokowe i stają się przez to widzialnymi nawet w ciemnym pomieszczeniu. Zjawisko świecenia jest tu skutkiem innego zjawiska – silnego ogrzania.

Jeżeli jednak zważymy, że między ciałem, które zajaśniało w ciemności, a okiem jest przecież pewna odległość, to słusznie nasunie się przypuszczenie, że światło jest to coś, co porusza się od ciała świecącego, czyli źródła; gdy światło trafi do oka, to swym działaniem na nerw wzrokowy wywoła wrażenie i tym umożliwia nam widzenie owego źródła.

Wraz z zapaleniem zapałki, czy żarówki, stały się widoczne otaczające przedmioty, nie będące źródłami światła. Jakże to sobie tłumaczymy? Światło, wysyłane przez źródło, może przecież paść na pobliskie przedmioty, odbić się od nich, po czym dopiero trafić do oka; przez to właśnie uczyni przedmioty te widocznymi.

Tak więc widzimy te ciała, które bądź same wysyłają światło, bądź też trafione światłem z innego źródła, światło to ku nam odbiją.