Szybkość światła cz. 2

Mniej więcej po 6 miesiącach, gdy ziemia przeszła na przeciwległy koniec orbity, okazało się, że mały księżyc, któremu wypadało ukazać się po raz setny, stał się niepunktualnym i spóźnił się o całe 15 minut poza czas obliczony. Nadto ukazywanie się jego występowało stopniowo coraz później, w miarę tego jak ziemia zbliżała się do najdalszego od Jowisza miejsca swej drogi. Oto jak rozumował Roemer; „gdybym mógł pozostawać na tamtej stronie drogi ziemskiej, księżyc ukazywałby mi się wciąż w chwili właściwej; obserwator, znajdujący się tam, ujrzałby prawdopodobnie księżyc o 15 minut wcześniej. Opóźnienie, dostrzeżone przez mnie, pochodzi stąd, że światło wymaga 15 minut na przebieżenie drogi od miejsca, gdzie przeprowadziłem swe pierwsze obserwacje, do miejsca, obecnie przeze mnie zajmowanego”.

Za tym wnioskiem genialnym nastąpił natychmiast i drugi: „Jeżeli te przypuszczenia są zgodne z rzeczywistością, rozumuje Roemer, w takim razie w miarę zbliżania się mego do Jowisza po drugiej połowie orbity ziemskiej, opóźnienie powinno zmniejszać się stopniowo, i gdy powrócę do miejsca mej pierwszej obserwacji, opóźnienia nie powinno być wcale“. Spostrzeżenia potwierdziły to; Roemer więc nie tylko wykazał, że światło wymaga czasu dla rozchodzenia się w przestrzeni, lecz zdołał oznaczyć szybkość jego.