Nauka o barwach cz. 1
W tęczy występuje zjawisko nowe, mianowicie zjawisko barw. Dochodzimy tu do takiego punktu w historii wiedzy, w którym prace wszystkich uczonych tak się zlewają, że trudno każdemu wydzielić przynależną mu część zasług. Kartezjusz stał na progu odkrycia składu światła słonecznego, lecz dopiero Newton wykrył prawo istotne. Wywiercił on w zamkniętej okiennicy pokoju otwór, i wpuścił przezeń cienką wiązkę promieni słonecznych. Wiązka ta zaznaczyła okrągły biały obraz słońca na przeciwległej ścianie pokoju. Newton postawił na drodze promieni pryzmat, oczekując załamania promieni i również okrągłego obrazu słońca po załamaniu. Ku wielkiemu jednak zdziwieniu otrzymał obraz pięć razy dłuższy, a niżeli szeroki, prócz tego nie biały, lecz podzielony na pasma różnobarwne. Newton domyślił się od razu, że światło słoneczne jest nie proste, lecz złożone. Wydłużony obraz słońca wykazał, że jedne części składowe światła tego załamują się przy przejściu przez pryzmat mocniej, niżeli inne; stąd też wywnioskował, że światło białe jest mieszaniną świateł różnych barw, posiadających różny stopień łamliwości.