Natężenie głosu

Gdy klaśniemy w dłonie, to każdy, tak za nami, jak z boku stojący, słyszy to równie, dobrze, jak ci, co są na przodzie. Nadajemy przecież wstrząśnienie powietrzu na całej przestrzeni dokoła rąk własnych, a fala tworzy jakby rosnącą szybko kulę, mającą środek w miejscu, gdzie zderzyły się dłonie.

Pojmiemy też, czemu głos słabnie, albo, jak mówimy, czemu maleje jego natężenie, w miarę zwiększania się odległości ucha od źródła. Tuż przy mojej ręce, gdy klaszczę, jest niewielka ilość powietrza, którym wstrząsam gwałtownie; w miarę jednak jak fale rozpierzchają się we wszystkie strony, to obejmują coraz więcej powietrza do poruszenia, a przez to cząsteczki powietrza wstrząsane są z mniejszą siłą i nie tak mocno uderzają ucho bardziej odległe od źródła.