Załamanie światła cz. 2

Po nim następują Roger Bacon, Yitellio i Kepler. Jedno z najważniejszych zadań nauki polega na opartym na dokładnych pomiarach oznaczaniu stosunków ilościowych w zjawisku; wartość takich pomiarów zależy przede wszystkim od zręczności i sumienności badacza. Yitellio był, zdaje się, zręczny i sumienny, Kepler zaś zwykł zwracać się do spostrzeżeń swych poprzedników, rozważać je pod wszelkimi względami i wyciągać z tego zasady, je wiążące. Tak uczynił z pomiarami astronomicznymi Tycho de Brahe’a i wyprowadził na zasadzie ich słynne „prawa Keplera“. Próbował zrobić toż samo z pomiarami Yitelliona nad załamaniem; w tym przypadku był jednak mniej szczęśliwy. Zasady podstawowej, jakkolwiek jest ona nader prostą, nie odkrył; zasadę tą wykrył dopiero Willebrod Snell około roku 1621.

Nie tyle dla zatrzymywania się teraz na zjawisku, ile w celu przedstawienia go w postaci, która później uczyni zrozumiałym cały przebieg rozumowań teoretycznych Newton’a, wykażę na tern miejscu załamanie światła. Nie będę kreślił drogi promienia kredą na czarnej tablicy; niechaj raczej sam on zaznaczy przed nami swą drogę.